Dziewczyny zamieszczają naprawdę ładne zdjęcia swoich buziek, słodkie foteczki usteczek i zdzirowate obrazki swoich ciał, aby się pochwalić innym dziewczynom i przypodobać chłopakom. Faceci za to lubią strony, gdzie cała tablica ubrana jest w wizerunki kobiet.
To, że na swoim profilu również widzę kobiety, które "lajkują" strony ze ślicznotkami nie zadziwia, a może raczej nie zasmuca mnie tak bardzo jak fakt, że takie strony w ogóle istnieją!
W tym momencie, pomijając prywatnych użytkowników, pojawienie się ogólnodostępnych, zarządzanych anonimowo "fanpejdżów" i stron propagujących wizerunek pewnego rodzaju kobiet stwarza presję płynącą już ogólnie z samego portalu.
Ponad 28 tysięcy użytkowników facebooka lubi stronę "smutne grubaski". Posty na tej stronie ośmieszają każdą grubszą osobę. Czytając, przeglądając tę stronę myślałam sobie: " już wiem co o mnie myślą", nie wspominając, że widziałam którzy moi znajomi polubili profil.
Lepsza wersja siebie- nie chodzi o dobroć, przyjazne słowo, uśmiech- u pani z profilowego nawet twarzy nie widać, aby być najlepszą wersją siebie bądź chuda i noś markowe ubrania!- Strona powstała 2 listopada, dwa dni później ma 1857 polubień.
Ponoć facet nie pies, na kości nie poleci. Na wylewające się fałdy też nie. Rozumiem już dlaczego na stronie poświęconej motywacji, widnieją zdjęcia kobiet z bujnym biustem i krągłym tyłeczkiem- tylko tam usadowił im się tłuszcz, nogi chude, brzuch chudy... czyli jednak kości tu i ówdzie.
Po okrutnym przeglądzie fejsbukowej presji piękna, patrzę z pesymizmem na inne strony i niestety już w nic uwierzyć nie mogę, bo screen poniżej przedstawia moim zdaniem stronę stworzoną przez grubą kobietę, która tak jak ja tego bloga, założyła fejsa jako rodzaj terapii kłamstwem. A polubienia? Z mojego rejestru widzę tylko profile kobiet, czyżby mężczyźni się z tym nie zgadzali?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz